Coś słodkiego z królewskiego stołu

 





Król Jan III Sobieski wielce miłował swoją piękną żonę królową Marysieńkę. Miał również jeszcze jedną słabość, a mianowicie desery. Ulubione danie króla Jana III Sobieskiego to Arkas- zimny deser podawany w kuchni staropolskiej.

Przepis prosto od naszego kochanego króla Jana III Sobieskiego :

 ARKAS
Arkas waniliowy   
Składniki :
  •  10 żółtek (dużo ale musi być przecież po królewsku )
  •  25 dag słodkiej śmietanki
  • starta skórka z cytryny
  • odrobina soku ze świeżo wyciśniętej cytryny
  • litr mleka
  • 22 dkg cukru
  • 12 dkg śmietany 18%
  • 200 ml soku z wiśni
  • wiśnie do dekoracji  
Żółtka dokładnie ubić ze słodką śmietanką, dodać skórkę i sok z cytryny. Mleko zagotować z cukrem, zdjąć z ognia, dodać do żółtek i ubijać wlewając śmietanę. Przygotowaną masę wlać do lnianego woreczka, związać i powiesić aby wystygła i ociekła. Włożyć do lodówki. Po ostygnięciu ułożyć w kryształowej salaterce, udekorować owocami lub podawać ze śmiataną wymieszaną z sokiem wiśniowym.



Ciekawostka:
 
Aby przyrządzać tak smakowite dania potrzebne były pełne przysmaków spiżarnie. Tak opisywał je Antoni Korwin Kossakowski Jaśnie oświeconemu księciu Adamowi Czartoryskiemu.
,,Długa żerdź w cieniu dźwiga suche winogrona,
Jest trześnia, śliwka, gruszka i figa wędzona,
I jabłka, owoc kiedyś Parysowi miły,
Lecz tych kolor wraz z smakiem mrozy pokrzywiły,
I warzony jabłecznik i sok wyciśniony,
Z wiszeń, i drugi z malin w miodzie usmażony,
I kasztany co w prysku trzaskają pieczone,
I śmietany dostatek, i grzyby solone.
Resztę rzeczy potrzebnych do życia wygody
Użyczają dla kmieci przyległe ogrody. [...]"

1 komentarz:

  1. Cześć!
    Warto wiedzieć:" Charakterystyczną cechą dawnej kuchni polskiej byłą duża ilość dni postnych. Poszczono nie tylko w piątki (męka Jezusa), ale także w środy (uwięzienie) i w soboty (wigilia niedzieli). Pojęcie wigilii i związanego z nią postu dotyczyło wielu różnych świąt, w przeddzień których organizowano postne „collatye” (kolacja). Dawny posiłek wigilijny nazywano długo właśnie „kolacją”, a nie wieczerzą (podczas której podawano mięso). Takich wigilii było zresztą znacznie więcej. Ze spisu produktów wydawanych na stół Jana III w 1695 roku wynika, iż bardzo uroczystą, postną „kolację” przygotowywano także w wigilię Wszystkich Świętych (czyli 31 października) i w wigilię Obrzezania Pańskiego (czyli 31 grudnia, a więc na Sylwestra), wiemy także, że taki zwyczaj praktykowano także przed innymi ważnymi świętami, których dawniej obchodzono znacznie więcej." (prof. Jarosław Dumanowski)
    Tenże sam znawca kultury materialnej i historii Polski, którego cytowałam powyżej, wspomina oststnią w życiu wigilię Bożego Narodzenia naszego znakomitego króla-sarmaty:
    "24 grudnia 1695 roku, podczas wigilijnej „collatyi”, na stół Jana Sobieskiego w Wilanowie podano misę łososi, 2 misy i dodatkowo 7 półmisków karpi, aż dziewięć półmisków uwielbianych przed wiekami szczupaków oraz misę okoni, 2 misy leszczy, aż 5 mis szczególnie cenionych linów, 2 misy bliżej nieokreślonych „słonych ryb”, 1 misę sztokfiszu (tzn. suszonego dorsza), 3 misy czeczug (sterlet, popularna kiedyś ryba jesiotrowata), 2 misy śledzi.

    Na tę naprawdę królewską „collatyę” pewno podano jeszcze ryż i migdały, a do przyrządzenia przeznaczonych dla władcy i jego współbiesiadników potraw przeznaczono jeszcze dużą ilość oliwy, cebuli, uważanej za najlepszą w Polsce mąki toruńskiej i lwowskiej, a także jaja i niekreślony bliżej sok. Wyliczenie wigilijnych produktów zamyka punkt „ślimaków pół kopy”. Ślimaki nie powinny nas specjalnie dziwić: uważane w kuchni staropolskiej za pokarm postny, zostały opisane np. w „Compendium ferculorum” i „Modzie bardzo dobrej smażenia różnych konfektów” - książkach kucharskich z czasów Jana Sobieskiego."

    OdpowiedzUsuń